Niestety nadszedł w końcu ostatni dzień wyprawy. Mieliśmy do dyzpozycji tylko kilka godzin na zwiedzanie ponieważ czekała nas jeszcze długa podróż na lotnisko. Dzień krótki ale myślę że dobrze podsumowujący całą wyprawę. Najważniejszym punktem była eksploracja nieczynnego bloku reaktora. Muszę powiedzieć że przemierzanie sieci korytarzy, czasem używając tylko własnej czołówki daje bardzo ciekawe doświadczenia :) Prawie 2 godziny marszu, jedna prowizoryczna drabina i już byliśmy na dachu bloku reaktora. Widok i panorama rozciągająca się na wiele kilometrów była warta tego wysiłku.
W drodze powrotnej zobaczyliśmy jeszcze jedną z wielu opuszczonych (pozornie) wiosek. Stare drewniane domy i zabudowania są jeszcze czasem zamieszkane, szczególnie przez starszych mieszkańców którzy nigdy nie chcieli opuścić "swojej ziemi".
Tak oto skończyła się ta wyprawa, pełna wrażeń, niesamowitych miejsc i osobliwego klimatu. Cieszę się że udało nam się zobaczyć wiele miejsc mniej lub wogóle nie znanych.
Mam nadzieję że uda mi się tam jeszcze wrócić w niedalekiej przyszłości, spojrzeć na to wszystko bez takich emocji i być może znaleźć tam jeszcze wiele ciekawych miejsc i nowych kadrów.
Robert